Geoblog.pl    BorsukWro    Podróże    Indonezja (08.2014)    Lombok Kuta II
Zwiń mapę
2014
11
sie

Lombok Kuta II

 
Indonezja
Indonezja, Kuta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7672 km
 
Poranek zaczynamy od wizyty w tradycyjnej wiosce sasaków (lud pierwotnie zamieszkujący Lombok) na północ od Kuty. Chatki ze słomy z dość specyficznym układem wnętrza, stragany z identycznymi pamiątkami. Szału nie ma, ale zobaczyć warto. Wracamy do miasta na genialną kombinację – ja mam lekcję gotowania, a L zażywa przyjemności masażu, uważam że następnym razem powinniśmy się zamienić.
Przepis na Nasi Goreng:
W talerzykowatym moździerzu gnieciemy pomidora, chili, cebulę, czosnek i sól morską. Podlewamy kecap manis – gęstym słodkim sosem sojowym. Wrzucamy na woka z odrobiną oleju, dorzucamy pokrojone w paski marchew i kapustę. Na warzywa wbijamy jajko – smażymy 5-10min mieszając. (inne przepisy mówią żeby omlet usmażyć osobno, a potem wkroić paski). Do tego wsypujemy paczkę zupki w proszku ( rosół kurczakowy), dodajemy ugotowany wcześniej ryż. Smażymy i voila.
Przepis na Gado Gado
W moździerzu gnieciemy orzeszki ziemne, cebulę, czosnek, chilly. Dodajemy wodę, kecap manis i łyżeczkę brązowego cukru (sos ma być słodko-ostry). W garnku gotujemy badyle z liścmi szpinaku oraz „long beans” czyli fasolki szparagowe. Wyciągamy z wody, kroimy na kawałki, obkładamy ogórkami, podlewamy sosem.

Obie potrawy konsumować należy na wiato/podeście siedząc na macie bambusowej z właścicielem przybytku grającym Wish You Were Here Pink Floydów :)
Tym razem z twardym postanowieniem snorklowania jedziemy do pobliskiego hotelu Novotel. Bogate miejsce, biały jednak spokojnie może wpakować się na ich plażę. Wypożyczam tam maskę i mimo że goście mówią mi wyraźnie że woda mętna i że odpływ to ja i tak zaczynam brnąć pośród skał szukając miejsca do zanurzenia łba. Woda faktycznie była mętna, a odpływ sprawiał że 50m od plaży nadal głębokość była co najwyżej do połowy uda. A że nie słuchałem mądrych ludzi kopnąłem jedną skałkę wraz z jej mieszkańcem – jeżowcem. Sycząc i rzucając k* wydostałem się na brzeg, oddałem sprzęt do snorklowania na szybko konsultowałem z obsługą co dalej robić. Pan z dive center wyciągnął katalogi stworów morskich by ustalić co mnie skrzywdziło i czy będę żył. Katalog ten powinienem był obejrzeć najpierw, okazało się że w tutejszych wodach napotkać można kilka dość paskudnych stworzeń, przy czym spotkanie z niektórymi z nich (kolczaste brzydkie rybki) kończyć się może śmiercią. Sycząc i rycząc z bólu jadę skuterem do „International medical center”, gdzie przez kolejną godzinę doktorki wyjmują mi igły jeżowca z dużego palca u stopy. Okazuje się że równie dobrze mogłem to zrobić sam, smarując palec przez kilka dni cebulą (zmiękcza kolce i powoduje że organizm sam je wyrzuca). Dopiero następnego dnia dowiozłem dokumenty i dowiedziałem się że cała zabawa w operowanie i wykup antybiotyków kosztowała mnie 150USD. Zobaczymy czy ubezpieczenie zwróci . Tak wyśmienity dzień kończymy posiłkiem z przepysznej smażonej barracudy pod wiatą w "Family House"
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
BorsukWro
Artur W
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 151 wpisów151 13 komentarzy13 1445 zdjęć1445 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
03.08.2014 - 16.08.2014
 
 
14.07.2013 - 26.07.2013