Geoblog.pl    BorsukWro    Podróże    Indonezja (08.2014)    Slums w Jakarcie - wizyta u "naszych" dzieci z projektu Brave Kids
Zwiń mapę
2014
05
sie

Slums w Jakarcie - wizyta u "naszych" dzieci z projektu Brave Kids

 
Indonezja
Indonezja, Jakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6574 km
 
Mocno zmaltretowani wyłazimy z samolotu, poprzednio wiza i odbiór bagaży zajmowały 2h, a tym razem uwinęliśmy się w 40min. Przepraszam całą kilkusetosobową kolejkę po wizę że się wtryniłem, ale "znajomi" niemcy szybko wyszli z samolotu i akurat stali się na moment moimi dobrymi kolegami :) Wiza on arrival kosztuje aktualnie 35usd, reszta wydawana jest w rupiach po kursie 11000rp/1usd (money changer kupił od nas za 11550). Chwilkę czekamy na kierowcę z hotelu - w międzyczasie kupuję starter simpatel (60k) i doładowanie (50k na karcie za 58k), ale gdy już mam dzwonić do hotelu okazuje się że kierowca sterczy z kartką z moim nazwiskiem w miejscu z którego nie mam szans go zobaczyć stojąc pod terminalem. Hotel Bale Ocasa czysty z ładnym hallem jest w miarę. Próbuję nadrobić zaległości w spaniu, ale około 10 dobija się do drzwi Dedi.
Słowem wyjaśnienia - wraz z L braliśmy udział w Brave Kids, a dokładniej przez dwa tygodnie (z hakiem) gościliśmy dwójkę dzieciaków z Indonezji, którymi opiekała się fundacja rednosefoundation.org. Dedi był właśnie opiekunem tych dzieci i również był goszczony przez naszą koleżankę.
Po nawiązaniu łączności pomiędzy moim mózgiem a resztą świata (co trwało jakieś 20 min) pojechaliśmy z Dedim odwiedzić "nasze" dzieciaki. "Blisko" w okolicach Jakarty oznacza od 20 do 1h jazdy samochodem a czas zależy od natężenie ruchu. Generalnie mam wrażenie że ruch w tej okolicy ma dwa natężenia - koreki i mega korek. Z głównej drogi wjechaliśmy pomiędzy wypaśne domiszcza otoczone zielenią, a każda z bocznych uliczek posiadała szlaban i własnego ochroniarza. "Ej miały być slumsy!?" "Poczekaj, zaraz będziemy". Faktycznie bogata ulica kończy się murem z przejściem. Za murem bajoro zarośnięte mułem, nad bajorem stoi człowiek ze strzelbą. Strzelbą miałem się nie martwić albowiem miała mu służyć wyłącznie: do polowania na "duże ryby, ewentualnie ptaszki i inne małe nieszkodliwe zwierzątka". Może się nie znam, ale jak dla mnie wyglądała jak normalna strzelba wojskowa z kalibrem z okolic 5-7mm.Kawałek dalej za jeziorkiem wysypisko śmieci z rojami much i dymem, za nim na drugim planie szereg domków skleconych z blach z beczek, folii i co tam się jeszcze nawinęło. Widzieliśmy takie, widzieliśmy takie nieraz. Widzieliśmy przez szybę, widzieliśmy z daleka, widzieliśmy w programach TV i artykułach w prasie. Tym razem jednak weszliśmy DO ŚRODKA ponad stuosobowej osady, lawirując między wózkami i wielkimi worami pełnych plastikowych butelek, kubków, nakrętek i reszty odpadów cywilizacji po kolei wyciągaliśmy z domów Rizkiego, Izala i Lanę. Uśmiechy były takie same jak wtedy gdy byliśmy z nimi w aquaparku na gokartach czy na pikniku w parku linowym. To były te same dzieci, które same ładowały u nas zmywarkę i odkurzały mieszkanie. Jednak tutaj toaleta była dziurą w ziemi, prysznic był wiaderkiem które nalewali sobie na głowę a wynoszenie śmieci było źródłem zarobku a nie przykrym obowiązkiem. Oczywiście nasze pojawienie się wywołało pewną sensację, wszyscy z bliskich rodzin chłopaków wyszli nas przywitać. Dedi mówił że woli przyjeżdżać tutaj niż jechać do reszty dzieci (Idy, Tiny i Izhala), bo tutaj jest "w miarę bezpieczna dzielnica". Po rozdaniu albumów ze zdjęciami z festiwalu i przemowach podziękowania poszliśmy jeszcze odwiedzić szkołę w której dzieci mają zajęcia. Rednose, to fundacja która działa - nie sponsorują siebie, każdy sponsoruje jednego dzieciaka, w tym roku około 80 z nich dzięki dobrym ludziom mogło pójść do szkoły. W przyszłym roku szkolnym i my dołączymy do grona sponsorów.
Zabraliśmy ze sobą widok warunków w których żyją, oraz słowa ich matek:
- ja bardzo przepraszam, ale nie wiedziałam do czego to służy - dzieci podczas pobytu w ośrodku dostały buteleczki z szamponem, żelem i inne hotelowe barachło
- po powrocie syn powiedział że zbierając śmiecie w Polsce moglibyśmy zbudować tutaj dom.

Wieczór to nadrabianie zaległości w spaniu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
BorsukWro
Artur W
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 151 wpisów151 13 komentarzy13 1445 zdjęć1445 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
03.08.2014 - 16.08.2014
 
 
14.07.2013 - 26.07.2013