Po deszczu ani śladu, choć grzmiało ponoć do rana. Nie wiem, spałem :)
Z rana zbieramy się na rejs po Halong - w hotelu zostawiamy duże bagaże, obiecują też załatwić nam na jutro pociąg. Niejako mimochodem upominają się o zapłatę za pokój - subtelnie i delikatnie, nie robiąc klientowi kłopotu. Hotel Serene opisany poprzedniego dnia, znów troskliwie i czule się nami opiekuje. Mały 20 os autobusik od Aclass cruises zbiera ludzi po hotelach, znów czysto i wygodnie. Po dwóch godzinach jazdy 30min postój w turystycznym kombinacie z wieloma pamiątkami. Ciekawe były panie robiące obrazy ze skrupek jajek rozbijamych młotkiem na desce pokrytej klejem. Nieco przegięte ceny spożywki (lody za 40k = 6zł), no ale kibel za darmo. Wyładowani w porcie, sprawnie pakujemy się na łódeczkę odwożącą nas na główny statek. Rząd mocno zainterweniował w organizację rejsów - np wymusił malowanie statków na biało, nakazał wszystkim pasażerom na małych łodziach noszenie kapoków, nocne parkowanie w jednej zatoce itp. Znów troskliwa opieka nad turystami, tym razem rządowa.
AclassCruise wita nas sokiem i opisem wycieczki - ładny statek w ciemnym drewnie, dolne dwa pokłady to kabiny, wyżej kabina z restauracją i barem, mały taras na poziomie restauracji, duży pokład słoneczny z leżakami na dachu. Bardzo podobały mi się balkoniki na poziomi restauracyjnym - szerokość to mały stolik z dwoma krzesłami, balkonik osłonięty dachem, oglądanie widoków prosto znad obiadu - pycha!
Podczas rejsu dzwonią do naszego przewodnika z hotelu Serene, obiecywałem dać znać czy potrzebuję pociągu, czy znalazłem samolot. Oczywiście zapomniałem. Co ciekawe wierzą mi na słowo, bilet na jutro rezerwują na gębę, przez telefon, żadnych opłat. Znów turysta się nie martwi, znów turystyczna maszyneria działa na pełnych obrotach. Turysta się zajmuje więc wysepkami za oknami.
Halong bay, to charakterystyczne formacje skalne, ..... tysięcy wysepek. Słowo Halong znaczy..... smok, i takie właśnie te wyspy były
W pobliżu sypialnej zatoki powstała plaża z płatnym wejściem (w cenie wycieczki) - kilkaset schodów prowadzi na okrągły taras widokowy pozwalający podziwiać łodzie. Drogie piwo, płatne prysznice, masa turystów.
...... tu kiedyś uzupełnię opis :) ------------
Noc spędzam gadając z Edwardem z Holandii i Sunny z Korei. Edward załatwiał jakieś swoje życiowe sprawy, pił sobie sam z gwiazdami i niebem do 4 rano, a ja mu towarzyszyłem gdzieś do pierwszej :)