Geoblog.pl    BorsukWro    Podróże    Java+Bali    Wroclaw-Monachium-Doha-Jakarta-Yogyakarta
Zwiń mapę
2010
27
cze

Wroclaw-Monachium-Doha-Jakarta-Yogyakarta

 
Indonezja
Indonezja, Jakarta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Ruszamy z Wroclawia. Na dzien dobry drukuja nam po 3 karty pokladowe na cala trase. Dziwnie wyglada karta na samolot Qatar na blankiecie LOTu. Do Munchen Lufthansa, taka sobie, w Munchen szybki przeskok do naszej bramki, upewniamy sie ze nasze bagaze trafily tu z nami. Podobala mi sie pewnosc pana z obslugi ktory stwierdzil ze jesli sa w Munchen to na pewno poleca z nami. Z Munchen Qatar - piec gwiazdek moze nie bylo, ale 4 sie naleza. Niestety przed nami siadla polka - bezceremonialnie, "dla zasady" rozlozyla swoj fotel i nawet jedzac nie skladala go, zeby przypadkiem nikomu poza nia nie bylo za dobrze. Ot taka polskosc.... W samolocie bawie sie systemem rozrywki.Znalazlem simpsonow. Moglem zadzwonic do domu z pokladu samolotu - jedyne 5coś USD/min. w Doha juz ciemno, wolnoclowe takie sobie. O tym ze jestesmy w jednym z bogatych emiratow przypominaja tylko loterie - ceny losow od 120 do 400 USD do wygrania Audi R8, BMW X6 oraz milion dolarow (choc tu chyba los drozszy). Nici wyszly z tanich kosmetykow - ceny normalne. Lotnisko calkiem calkiem, o tym ze jestesmy w kraju arabskim przypomniala mi smierdzaca toaleta i palarnia z mini-wyciagiem (slowo siekiera to za malo na okreslenie zaduchu tam). W Doha okazalo sie ze zaczeli checkin bez confirmatio z samolotu. Checkin wznowili, ale po dotarciu do samolotu wylgadalo jakby ktos nagle sobie przypomnial ze jest lot do Jakarty - pakowali ze wszystkich stron i 300osob musialo sie pchac jednym wejsciem. Lot nuzacy, cale szczescie Qatar dal klapki na oczy i szczoteczke do zebow.
No i w koncu Jakarta! Stad juz tylko AirAsia do Yogyakarty... Spoznieni pedzimy przez lotnisko. Wize dostajemy niemal z marszu (25usd) na oddanie jakiegos porabanego formularrza i pieczatke nieco dluzej, na bagaze chyba najdluzej. W koncu mamy wszystko, zegnamy sie z ekipa mlodych polakow z tego samego samolotu i wybiegamy z departures. Zaraz przed wyjsciem dlugi sznur kantorow - w kazdym nas widzac wlasciciel wymachuje kartka no commision. 20m dalej plotek, za nim tlum ludzi wpatrzonych w nas. Kantory, pot kapie z czola, ludzie, upal, kantory, ludzie, argghhhh!!! Pedem przebiegamy przez to wszystkko wypadamy za zewnatrz(dzien pozniej odkryje ze tam paradoksalnie najlepszy kurs byl, no trudno). Leja sie ze mnie hektolitry wody...musze...na....terminal....3. Dobrze ze sprawdzilem bo na bilecie AirAsia nic nie napisane. Oczywiscie taxiarze "terminal3 no problem" ale wiem ze bandyckie ceny. Wypatruje zoltego busa (shuttle), pakujemy sie do srodka. Klima, chlodno, wysycham uuuuffff...
Przebijamy sie przez kontrolki, dajemy sie wydymac na oplacie wylotowej (specjalne budki miedzy checkinem a hala odlotow). Terminal 3 nowy, ladny, choc 6 stanowisk ("zone") i tylko dwie bramki. Oczywiscie air asia spozniona o 45min, cale szczescie wyscig F1 puszczaja na telewizorach :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
BorsukWro
Artur W
zwiedził 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 151 wpisów151 13 komentarzy13 1445 zdjęć1445 3 pliki multimedialne3
 
Moje podróżewięcej
03.08.2014 - 16.08.2014
 
 
14.07.2013 - 26.07.2013